Jak pisałam w ostatnich postał miałam przerwę w sztrykowaniu i heklowaniu. Musiałam dać odpocząć moim palcom. Jednak przerwy w robótkach robić nie potrafię. Co było można zauważyć w poprzednich wpisach. Ot! Zespół niespokojnych rąk - syndrom rękodzielnika - natłok weny - zwał jak zwał, ale nie wyobrażam sobie życia bez rękodzieła / tworzenia. Z mniejszym lub większym natężeniem. To przyjemność, relaks... Zresztą co będę się na ten temat rozpisywała - doskonale to Wiecie! ;-))
Dziś przyszedł czas na sfotografowanie moich haftowanych serwetek, jakie wczoraj doczekały się prasowania. Długo zresztą czekały! hihii ;-)) Już ładnych kilkanaście lat nie haftowałam w taki sposób. Znów prawie zapomniałam ile przyjemności sprawia kolejna technika rękodzielnicza. Cóż... Takie są skutki gdy człowiek nie potrafi ograniczyć się do jednej czy dwóch technik... Nie potrafię! Szkoda marnować życie na ograniczanie ;-))
Dwie serwetki.
Haft płaski.
Potrójna nitka.
Średnica ok. 19 cm.
Projekt-inwencja własna.
Obrabiając zdjęcia do tegoż posta uświadomiłam sobie jak ja często jem owocowe sałatki. Uwielbiam!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sentencja na dziś:
"Zwykle próbujemy dostrzec to, czego nie ma, a jesteśmy ślepi na wielkie lekcje, jakie życie inscenizuje przed naszymi oczami"
Paulo Coelho
;-))
16 komentarzy:
Serwetki są śliczne!
A takie odkrywanie na nowo odłożonych i zakurzonych technik to ja dobrze znam ;) I to jest właśnie najfajniejsze w tworzeniu przeróżnych rzeczy, że nie ma szans na wypalenie, bo jak jakimś cudem szydełko się znudzi to można sięgnąć po igłę itd. ;)
Śliczne serwetki! Aż mi narobiłaś ochoty na haftowanie :) Pamiętam takie piękne serwetki i obrusy z dzieciństwa. Moja mama w ciąży haftowała. Próbowałam potem coś sama, ale nigdy nie wyszłam poza jedną sztukę do "kompletu" :) Muszę to nadrobić.
A sałatki owocowe też uwielbiam. Pycha!
Prześliczne. Serdecznie pozdrawiam :)
bardo fajne serwetki,własnie przypomniałaś mi o hafcie płaskim, jakoś dawno nic nie wyszyłam eh trzeba będzie nadrobić zaległości
Przepiękne serwetki wyszły..takie delikatne..
Pozdrawiam
Piękny przerywnik między drutami:) I na dodatek w moich kolorach:)
Witaj,
dziękuję bardzo za odwiedziny i pozostawienie komentarza na moim blogu :-) Z góry przepraszam, że komentarz nie został opublikowany, ale blogger robi mi ostatnio psikusy i usuwa komentarze. Na szczęście kopie trafiają jeszcze na moją skrzynkę mailową.
Serwetki stworzyłaś prześliczne. Pozdrawiam serdecznie.
Śliczne serwetki.
Sałatki tez uwielbiam ,to taka boba witamin :-)
Mam tak samo jak Ty,nie potrafię skupić się na jednej technice i ciagle szukam czegoś nowego.
Taki haft pamiętam z dzieciństwa i bardzo mi się podoba.
Twoje serweteczki są cudne.Kolorki,delikatny wzór,wszystko super;)
Przecudne serweteczki!!!
Serdecznie pozdrawiam:))
Piękne serwetki!
A ja dla odmiany jem sałatki warzywne na okrągło ;)
Urocze, delikatne. Też haftowałam parę lat temu. Ale na razie nie chcę się rozdrabniać i filcuję. Ale nigdy nie mówię nigdy, więc może kiedyś?
Śliczne serwetuszki!!! I podzielam zdanie co do ograniczeń:))
Mądry cytat Coelho:)
Serdecznie pozdrawiam!:)
Ładniutkie te Twoje serwetki w niebieskościach. A sałatki owocowe też uwielbiam. Pozdrawiam serdecznie
Piękne serwetki w moim ulubionym kolorze. :) Dziękuję za odwiedziny i udział w zabawie. Pozdrawiam:)
Śliczne serwetki, takie niebieskie akcenty powinny się znajdywać w każdym wnętrzu ;)
Prześlij komentarz