Jak obiecałam relacja z mazurkowego życia.
Na balkonie od dwóch lat mamy dębową budkę lęgową. Na ogrodzie, na brzozach mamy jeszcze kilka takich budek, ale troszkę trudniej tam mi "dojść" z aparatem. Co roku w budkach na wiosnę i latem tętni życie. Sikorki bogatki co roku zakładają w nich rodzinę.
W dębowej budce w zeszłym roku sikorki zaczęły wić gniazdko, lecz nie zdążyły tego uczynić, przerywając. Nie wiemy dla czego. W tym roku pierwszy raz, w maju, wić gniazdo zaczęły Mazurki. Zupełnie inaczej wiją one gniazda. Sikorki wiją płaskie, proste. Mazurki natomiast wiją długo i bardzo obficie. Znosiły budulec kilka tygodni. Kolejne tygodnie mijały na lęgu, karmieniu...
Udało mi się sfotografować karmienie ;-))
Gdy pierwsza Rodzinka odleciała, po kilku godzinach wprowadziła się następna parka. I tak przez cały okres wiosny i początek lata mieliśmy zablokowany balkon. Jakoś nie mieliśmy serca siedzieć tam, widząc jak Mazurkowi rodzice stresują się podczas karmienia swoich pociech.
Po wyprowadzeniu się drugiej Rodzinki przyszedł czas na wyczyszczenie budki. Co roku należy je czyścić by za rok były świeże i gotowe dla nowych ptaszków.
Tak wygląda budka po otwarciu.
Widać jak cały domek jest dokładnie zabudowany.
Po wyjęciu zwartej konstrukcji...
Bardzo zdziwiło nas to że wewnątrz tak mało miejsca było. Młodych było od 3 do 5-ciu. Siedziały chyba jedno na drugim. Jeszcze rodzice często też wchodzili do środka by posprzątać.
Tył. Widać że wnętrze jest na wylot ;-))
Tu widać wyraźnie jak płytkie było gniazdo.
Po dwóch latach na balkonie, daszek domku troszkę pękł.
Mam nadzieję, że podoba się Wam post?
Taka ciekawostka. Nie co dnia można zajrzeć do wnętrza gniazda ptaków.
;-))