Dopiero o tej godzinie zaczynam czuć coś innego niż żar... Wiatraczki w całym domu chodzą na okrągło, dziś nawet za oknem listek się nie poruszył... bo wiatru zero.
Wena od słońca mi wyparowała i jakoś mało pomysłów. Choć w zasadzie pomysły są, tylko brak chęci na tworzenie czegoś nowego. Sięgnęłam po "stary przepis" na sówkę. Z rozpędu powstały dwie (czerwona jest kapkę większa)
No dobra... Jest też coś "nowego"..... hi hi hi
kosmetusia na zatrzask. jej boczki rozszerzają się ku dołowi, czego nie uchwyciłam na zdjęciu.
;-))
6 komentarzy:
Taka sówka mi się kojarzy, ze ślubowania wpierwszej klasie podstawówki :D Dostalismy wtedy coś takiego na pamiatkę :)
Ale na pewno nie takie piękne jak te Twoje :)
Zawsze bardzo podobają mi się takie "zyzowate" stworzonka, jak Twoje sówki :) Czerwona ma bardziej hipnotyzujący wzrok ;)
Pozdrawiam serdecznie w ten upalny wieczór
czerwona jest rewelacyjna!
Urocze te Twoje sówki,juz je podglądam bo kuszą mnie na zrobienie do ogrodu,a kosmetyczka z tą broszka piękna.Pozdrawiam...
Ale genialne ptactwo , a kosmetyczka jeszcze lepsza :D Zapraszam na candy
Cudności! Zwłaszcza kosmetusia :)
Prześlij komentarz