Szarość ma wiele barw... wręcz i kolorów... Wystarczy mieć wyobraźnię by barwy te dostrzec. Nigdy tej wyobraźni mi nie brakowało... Czasem patrząc zbyt często sercem widzę więcej kolorów niż inni. Ech ten mój niepoprawny optymizm ;-))
Barwy i potencjał dostrzegłam w pewnej szarej tekturze i zeszycie. Po mocnym złączeniu kilku materii, faktur oraz odkryciu mocy zszywacza powstał zapiśnik - pamiętnik - art journal (jakże modnie dziś nazywany).
W sumie takie zeszyty - pamiętniki robiłam za nastolatki... Wycinało się z czasopism zdjęcia, artykuły, rysowało, malowało... darło się papier, przyklejało... Zapisywało się ważne, złote myśli własne lub cudze, dodawało zdjęcia lub pocztówki. Pomysł i myśl ogólnie znana od kilkunastu (i więcej) lat. Takowe zeszyty posiadało większość koleżanek. Która miała większą wyobraźnię i zdolności manualne tym jej zeszyt był atrakcyjniejszy... Dziś -można by rzec- cóż to za sztuka. Na rynku masę gotowych "scrapowych" wycinanek, gotowych baz... literek i kształtek gotowych do przyklejenia. W czasach o jakich piszę kilka zdań wyżej liczyła się wyobraźnia, spryt oraz to co posiadasz wokół siebie. Jeśli ktoś miał Tate listonosza miał dostęp do kolorowych ulotek, Ciocia pracująca u rzeźnika mogła poratować nas takim fajnym lekko błyszczącym papierem, Mama z zakładu pracy papierem kopiowym (taki pożółknięty)... Pieczątki, kolorowe kartki z nadrukami to był rarytas... Wzajemnie się wymieniało tymi półfabrykatami by wzbogacić swoje zeszyty, oraz by móc tworzyć następne. Z tym wymienianiem jest do dziś... Posiadam tylko dwa małe dziurkacze (kwiatek i gwiazdka) więc inne używane przeze mnie wycinaki/kształtki to takie jakie dostałam w wygranej lub w wymianie od innych.
> > Mnie Mama ratowała zawsze takowym papierem - poza tym u mnie nikt nie pracował w zawodzie pomocnym w tworzeniu. Babcia jednak wbiła mi w głowę że świat do kreatywnych należy. ;-)) < <
> > Mnie Mama ratowała zawsze takowym papierem - poza tym u mnie nikt nie pracował w zawodzie pomocnym w tworzeniu. Babcia jednak wbiła mi w głowę że świat do kreatywnych należy. ;-)) < <
Tworzenie mojego zapiśnika sprawiło mi wielką frajdę! Przypomniałam sobie młodzieńcze lata. Z okładką poszło mi dość szybko, miałam konkretny jej zarys w głowie. Naturalna szarość muśnięta kolorem oraz naturalny i gruby len. Wnętrze - po szczególne kartki zapisują się i powstają z biegiem czasu. Jednak zawartość jest zbyt osobista i zbyt moja bym mogła tu ją w całości przedstawić.
Kartki zdobią tasiemki, wstążki, taśma izolująca, Szydełkowe kwiatki...
...moje rysunki, kwiatki-pasmanteryjne jak i te papierowe ...
Pocztówki, filcowe serce, naklejki z papierniczego, pieczątki...
Zapiśnik powstał z tego co miałam pod ręką! Na tyle jest kolorowy na ile pozwoliła mi wyobraźnia, oraz fakt iż potrzebowałam przestrzeń na kartkach dla słów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na "polu bitwy" prac dziewiarskich.
Dziergam......
;-))
6 komentarzy:
Takie zeszyty to domena chyba większości nastolatek. Ale u nas jakoś specjalnie i nadzwyczajnie nie ozdabiało się okładki. Pozdrawiam serdecznie
Świetna sprawa :) marzy mi się coś w tym stylu na przepisy, tylko nie mogę się zdecydować jak go wykończyć. A jaki klej polecasz to połączenia materiału z tekturą?
Dziękuję. Używam i polecam klej magic lub UHU ;-))
dzięki :)
Ciekawi mnie to "coś" szarego, zapowiada się pięknie. Pozdrawiam :)
Ja bardzo lubię takie zeszyty, są pełne uroku i ma się pod ręką wszystko co przypomina fajne chwile. Można godzinami siedzieć i przypominać sobie wszystko to co ulotne. Jestem pod wrażeniem Twojej pracy Karolino:)
Prześlij komentarz