Wieści z pola walki!
Mój sweterek wykończony, zakończony, skończony... Wiem , że dla z wielu z Was wybrałam dość niekonwencjonalne rozwiązanie, ale... Dla mnie było ono jedynym słusznym i najlepszym dla mnie finałem. O pruciu myślałam, już dawno... Ale miałam wiele wątpliwości. Jednak nieukończony stan sweterka męczył mnie jeszcze bardziej. Pierwsze słowa mego Najbliższego po zapoznaniu się z sytuacją były "mogę Ci go spruć". ;-)) Później doszły Wasze motywujące mnie do działania komentarze, za które szczerze DZIĘKUJĘ! Oraz kilka istotnych wiadomości prywatnych z sugestią, że warto czasem posłuchać pierwszej myśli i doszukać się sensu niektórych działań. Za te równie motywujące mnie wiadomości również DZIĘKUJĘ. Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw... Podjęłam jedyną słuszną dla mnie decyzję i sprułam. Prując było mi dobrze, nie czułam żalu, wręcz przeciwnie, czułam i czuję nadal ulgę. To tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że moja decyzja była dobra ;-)) Kłębuszki spakowałam i odłożyłam. Przyjdzie jeszcze na nie czas. Nie dzisiaj ;-))
Dzisiaj się relaksuję!
;-))
7 komentarzy:
Miłego relaksu, a co do granatowej włóczki- na pewno coś wymyślisz. Pozdrawiam serdecznie
Njwazniejsze, ze do przodu ;) W ten, czy inny sposob. ;) Ja dzis tez prulam do zera, wprawdzie ncos drobnego, ale tez mnie troche to kosztowalo...
Czasem trzeba coś spruć, by powstało cos innego :)
Strasznie podoba mi się ta włóczka, obyś wymyśliła dla niej coś fajnego :)
Natchnienia Ci życzę :)
Najważniejsze, że dobrze się z tym czujesz :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Miłego relaksu :-)
Prześlij komentarz